wtorek, 1 lutego 2011

Vivian Maier

Znienacka spadają na mnie niesamowite historie, jak odpowiedzi na rozterki.
Vivian Maier jest taka historia, i znakiem który daje mi absolut. Jestem przekonany, że moje poszukiwania przez wiele lat szły w złym kierunku. Bo oto okazuje się, że można całe życie kochać coś co się robi i robić coś innego nawet bez uczucia. Albo robić kilka rzeczy z takim samym zamiłowaniem i uczuciem, bez wewnętrznych konfliktów. Bo przecież celem nie jest droga. Hm zamyśliłem się, taki mam refleksyjny okres.

Poznajcie fotografie niani, która przez całe życie dokumentowała otaczający ją świat ze wszystkimi jego aspektami i zmianami. Fotografowała jak sądzę dla siebie i z potrzeby i z serca i z radością. Robiła to dobrze i bez złych ambicji, bez potrzeby uznania i łechtania ego.

I jak podają źródła większość z jej zdjęć ujrzała światło dzienne już po śmierci niani.
Zatem fotografujmy z wewnątrz, nawet nie wiem czy dla siebie?



















Więcej o Vivian Maier


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz